wypijmy za błędy
Jakiś czas temu życie znalazło mi przymusowe „hobby”, które umożliwia mi regularny kontakt z polską służbą zdrowia. Dzięki temu przeżywam zarówno chwile grozy, radości jak i czasami zwykłego mindfucka. Zazwyczaj bliżej temu wszystkiemu do „Szpitala na perypetiach”, niż tego z …